środa, 5 października 2011
Charles Manson [US] - Lie: The Love & Terror Cult [1970]
Postać o której słyszeli chyba wszyscy, ale nie każdy zna dokonania muzyczne tego człowieka. Poniżej do ściągnięcia album, który nagrał i wydał w celu zdobycia pieniędzy na sfinansowanie adwokata. Moim zdaniem płyta dość biedna, ale niektórzy doszukują się w tym geniuszu, tak więc wstrzymam się od przelewania swoich opinii. Ot, tego takie tam brzdąkanie, które jako ciekawostkę umieszczam.
Jeśli komuś osoba Charlesa Mansona nie obiła się o uszy, umieszczam fragment biografii (z Wikipedii, ale na sieci można znaleźć znacznie bardziej szczegółowe): "Manson był nieślubnym dzieckiem prostytutki. Kiedy zamknięto ją w więzieniu za napad z bronią w ręku, chłopiec zamieszkał m.in. z babcią, fanatyczką religijną. W latach 60. Mansona aresztowano na siedem lat więzienia za stręczycielstwo. Po wyjściu założył i stał się przywódcą grupy religijnej Rodzina. Charles Manson głosił, że tylko oni mogą przeciwstawić się napływającej fali czarnoskórych i będą zalążkiem nowego życia. W 1969 r. członkowie sekty włamali się do domu przyjaciela Mansona, Garego Hinmana. Po nieudanej próbie wyłudzenia pieniędzy, zabili go. Później za namową Mansona jego współwyznawcy dokonali mordu w willi wynajętej przez Romana Polańskiego w Beverly Hills. Zamordowali żonę reżysera, Sharon Tate, która była w ósmym miesiącu ciąży oraz pozostałych gości, m.in. Wojciecha Frykowskiego. Po trwającym ponad 10 lat procesie Charles Manson oraz jego przyjaciele zostali skazani na karę śmierci, którą zmieniono jednak na dożywocie."
1. Look at Your Game Girl
2. Ego
3. Mechanical Man
4. People Say I'm No Good
5. Home Is Where You're Happy
6. Arkansas
7. I'll Never Say Never to Always
8. Garbage Dump
9. Don't Do Anything Illegal
10. Sick City
11. Cease to Exit
12. Big Iron Door
13. I Once Knew Knew a Man
14. Eyes of a Dreamer
[DOWNLOAD]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dla mnie to jeden z najciekawszych albumów w historii muzyki... Szkoda że przez negatywne opinie ludzi niezwiązanych z muzyką okołofolkową, czy popem* krzywdzony i sprowadzany do ciekawostki. To nie jest "malarstwo Hitlera". Manson miał autentyczny talent ale nie umiał się odnaleźć w studio i dogadać z przemysłem rozrywkowym.
OdpowiedzUsuń"który nagrał i wydał w celu zdobycia pieniędzy na sfinansowanie adwokata"
Materiał powstał raczej wcześniej a wydany został dopiero gdy Mansona drapnęli. Wątpię czy po aresztowaniu Charlesa ktokolwiek pozwolił by "rodzinie" na wesołe podśpiewywanie.
*bo tym to w dużej części jest - znakomitymi piosenkami pop, jedną z nich (Cease to Exit) zresztą wykonywali swego czasu Beach Boysi http://www.youtube.com/watch?v=8I0v2bVX8j4 .
"Nieoszlifowany diament" pasuje do tej płyty bardziej niż do czegokolwiek innego...
OdpowiedzUsuńWłaśnie skrajnie różne opinie na temat tego albumu słyszę - sam staram się nie wypowiadać, bo znawcą nie jestem, chociaż osobiście nie potrafię jakoś wychwycić w tym tej iskry geniuszu. Dlatego też pozostanę oszczędny w przekazie - ci co posłuchają, niechaj sami sobie wyrobią opinię.
OdpowiedzUsuńPopraw mnie jeśli się mylę, ale wątpię czy zachwycasz się np Robertem Johnsonem, Beatlesami, Neilem Youngiem czy właśnie Beach Boys. A to trochę taka wypadkowa tych tendencji - sam Manson zbyt wyszukanego gustu raczej nie miał.
OdpowiedzUsuńNo ale cóż. Prawda jest taka że powszechnie uważa się materiały Mansona (szczególnie u nas) za gówno. Ja spędziłem z nimi sporo czasu więc nie jestem pewnie obiektywny a i kontekst tych nagrań nadaje im sporo atrakcyjności. Manson nie dał sobą kierować, nie słuchał niczyich rad itd przez to wiele w tych piosenkach bełkotu - ale potencjał był spory.
Fajna remasterka "Sick City" http://www.youtube.com/watch?v=Bt_hf7J-ISU . Słychać rozmowy sprzed nagrania. To najprawdopodobniej prywatne studio Beach Boysów.
W gruncie rzeczy masz rację, nie siedzę raczej zbyt głęboko w tego typu rzeczach (choć wiadomo że nie ograniczam się tylko do około-metalowych rzeczy). W każdym razie Twoja reakcja zachęciła mnie by dać jeszcze szanse tym nagraniom i trochę podrążyć ich klimat. Prędzej czy później zatem wrócę jeszcze do tej płyty, bo będąc szczerym przesłuchałem ją jak dotąd ze trzy, góra cztery razy.
OdpowiedzUsuńJa nie przesłuchałem ani raz, nie wytrzymałem, koślawe, bełkotliwe sranie w porcelanie. Nie jestem w stanie tego znieść nawet jak brzdąka w tle. Anal Cunt przy tym to apoteoza muzycznego smaku i wyczucia. Nie, nie, nic dla mnie hehe
OdpowiedzUsuńFajnie. Tylko to trochę tak jak bym ja pierdolił że nie podoba mi się jakaś kapela hip hopowa...
OdpowiedzUsuńNie sądze..jestem w stanie w jakimś stopniu ocenić czy kawałek hip hopowy,rockowy albo jakikolwiek inny jest dobry, na codzień słuchając czegoś innego. A ten wynalazek jest po prostu strasznie słaby. Związek tej osoby z muzyką powinien zamykać się na Lunatic of God's Creation kapeli Deicide. Jedyny powód, dla którego ta płyta zostałą wogóle wydana to kulisy tych ponurych wydarzeń i wzięcie jakie idzie w parze z tego typu sensacjami. Ale to tylko moje zdanie
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń"Nie sądze..jestem w stanie w jakimś stopniu ocenić czy kawałek hip hopowy,rockowy albo jakikolwiek inny jest dobry, na codzień słuchając czegoś innego. "
OdpowiedzUsuńJa nie jestem w stanie - a zajmuje się dość mocno muzyką kontrkultury od wielu lat.
No ale nawet półgłuchy usłyszy że "look at your game girl" http://www.youtube.com/watch?v=Ae_0j3byq4w to piosenka z wielkim popowym potencjałem.
Masz zbyt duże mniemanie o sobie skoro myślisz że słuchając głównie metalu jesteś w stanie oceniać obiektywnie jakąkolwiek inną muzykę.
Tak samo mogę powiedzieć że Deicide to gówno, bo na dzień dzisiejszy ostry metal przekracza moją percepcje - tylko ja nie jestem "groźnym mjetalowcem" rzucającym żarciki o anal count który się nawet podpisać boi i tego nie zrobię...
Właśnie opinie totalnie przypadkowych słuchaczy - szukających tu szatana czy bóg wie czego - szkodzą tej płycie.
Zresztą jak chcesz ocenić tą płytę. Pod kątem muzycznym? Może realizacyjnym:)?
... jedyne nazwy jakie padły spod twoich palców w kontekście tej płyty to Anal Cunt i Deicide. Ma to taki związek z "Lie" jak ja z PISem.
OdpowiedzUsuńNie pisałem, że potrafię obiektywnie ocenić tą muzykę, tylko w jakimś stopniu. I jasnym jest fakt, że coś jest albo chwytliwe i konkretne, albo stanowi daremny zapychacz, nie ważne czy to metal, pop czy cokolwiek innego. Nie wiem skąd wniosek o groznym metalowcu, uznam to za nadużywanie chwytliwych inwektyw i zignoruję. A analnego hrabie przemilczę(tak,tak,literowka). Jeżeli twierdzisz, że sie nie podpisuję ze strachu to zejdz na ziemię. Każdy post jaki zamieszczam na tym blogu jest anonimowy, nie chce mi się wydziwiac i kombinować z kontami google więc cóż..a demonicznych kocmopołów na tej płycie nie szukam, po prostu mi się NIE PODOBA. Tak ciężko to załapać? Pod kątem muzycznym już to oceniłem jakbyś nie zauważył, kąt realizacyjny stanowi argument na to dlaczego to wogóle zostało wydane. Ale weż oszczędz już, bo można klepać do rana a i tak nic z tego nie wyniknie, co najwyżej jakieś jałowe obelgi zza monitora
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń"jestem w stanie w jakimś stopniu ocenić czy kawałek hip hopowy,rockowy albo jakikolwiek inny jest dobry, na codzień słuchając czegoś innego."
OdpowiedzUsuńTak napisałeś. Ja ci mówię że nie jesteś w żadnym stopniu - a na pewno nie będzie w tym cienia obiektywizmu.
"po prostu mi się NIE PODOBA. "
Wyraziłeś to inaczej a teksty TYLKO o metalu w kontekście takiej płyty świadczą o twoim ograniczeniu. Niczym swojej tezy nie podparłeś i nie masz żadnych podstaw do ocenienia wartości tej płyty.
"Pod kątem muzycznym już to oceniłem jakbyś nie zauważył, kąt realizacyjny stanowi argument na to dlaczego to w ogóle zostało wydane. Ale weż oszczędz już, bo można klepać do rana a i tak nic z tego nie wyniknie, co najwyżej jakieś jałowe obelgi zza monitora "
Nie oszczędzę sobie. To muzyka nagrana w latach 60siątych przez niepiśmiennego seryjnego morderce. Jak na ten kontekst to ładny pop-folk. Chuja ma tu matal do rzeczy więc nie wiem po co z nim wyjeżdżasz... aaa w sumie to wiem - bo do tego się twoje gusta zapewne ograniczają.
Dobranoc.
Ta muzyka to odcinanie kuponów od własnej zbrodniczej działalności i nic więcej, zdania nie zmienię. Nie wiem czy jestem ograniczony, raczej powiem że mój gust się do metalu ogranicza. Ale jako fan metalu, jestem w stanie docenić kunszt muzyczny w jakimś bluegrassie naprzykład. A z metalem wyjeżdżam, cóż, porównanie do AC to kategorie żartu, a Deicide, przywołałem kawałek dot. Mansona, nie porównywałem muzyki, i nie zamierzam. A tej płyty nie przełknę i tyle, EOT
OdpowiedzUsuń"Ta muzyka to odcinanie kuponów od własnej zbrodniczej działalności i nic więcej, zdania nie zmienię. "
OdpowiedzUsuńNagrał ją dużo wcześniej więc nie wiem jak ma to być odcinanie kuponów od "zbrodniczej działalności".
Jaki kunszt muzyczny? Człowieku... Ta płyta to brzdąkane na gitarze piosenki folk dla nastolatek. Jaki "kunszt muzyczny"? O czym ty gadasz? Ty najzwyczajniej nie rozumeisz z czym obcowałeś... Może "kunszt muzyczny" u Wiliama Basinskiego doceń.
I tu jest problem twojego ograniczenia i sprowadzenie - jak to nazywasz - "kunsztu muzycznego" do prawidłowego szarpania strun i fajnej solówki.
"Ale jako fan metalu, jestem w stanie docenić kunszt muzyczny w jakimś bluegrassie naprzykład."
Siedząc głównie w jednej konwencji nie jesteś w stanie niemal nic docenić, więc mi tu nie pierdol... To twoje preferencje i ich inie przeskoczysz. Wystarczy dać ci amatorskie nagranie z lat 60tych i jęczysz o "sraniu na porcelanę".
No może trochę się wykazałem ignorancją, ale cóż, zdarza się, płyta mi nie leży, kompletnie nie podoba, i koniec. A ty czym się wykazujesz insynuując komuś przez neta, że jest ograniczony,że cośtam? Wez se melissy zaparz, bo sie tam zesrasz za chwilę. Ciągle cytujesz moje wypowiedzi, czepiasz się jak rzep psiego chwosta. A to jest kurwa obosieczny miecz, na początku wątku okreslasz to jako jedną z najciekawszych płyt wszechczasów, a potem jako amatorski, całkiem niezły jak na seryjnego mordercę pop/folk, brzdąkany na gitarze folk dla nastolatek.. jakaś luka w logice tutaj się pojawia. Jeżeli ktoś tu jęczy, to nie wydaje mi się że ja. Ale nie interesuje mnie to, nie zamierzam w tym wątku nic wiecej pisać. pzdr
OdpowiedzUsuń"Wez se melissy zaparz, bo sie tam zesrasz za chwilę."
OdpowiedzUsuńTo ty puść se najtłisz jakieś i lulu.
"Najciekawszy" - nie najwybitniejszy. To materiał z wielkim potencjałem, któremu warto poświecić dużo czasu. Może do myślenia ci da to że "Nachtstücke" Asmus Tietchensa to płyta pełna niedociągnięć, z kilkoma niedostającymi kompozycjami a uważana jest za arcydzieło i jedną z najlepszych płyt ambientowych. Dla ciebie była by pewnie niezrozumiała.
Co prawda to nie twój pełen "kunsztu muzycznego" metal... no ale cóż.
"Jeżeli ktoś tu jęczy, to nie wydaje mi się że ja."
Wszystkie twoje wypowiedzi to bezwartościowe, anonimowe "sranie po porcelanie". Tak jak napisałem na początku - takie wypowiedzi krzywdzą tę płytę. Chwile później pojawiała się twoja. Jęczysz i to o rzeczach o których pojęcia nie masz. To się swoją drogą nazywa trollenie.
Nie wiem panowie, po co sobie personalne ataki urządzacie. Płyt się raczej nie krzywdzi - każda płyta znajdzie uznanie w określonych środowiskach, a w innych zostanie opluta. Jeśli piszę że płyta jest słaba, to znaczy że MI nie podchodzi (ergo, JA nie potrafię dostrzec w niej zbyt wiele interesujących motywów) - głupio za każdym razem podkreślać że "to tylko moje zdanie, z którym nie każdy musi się zgadzać" (chociaż wiadomo że jakieś granice są - stąd też nie mógłbym wypowiadać się na temat np. poszczególnych, rapowych tworów). Dyskusja o muzie może otworzyć oczy na wiele tematów (dzięki początkowym wypowiedziom pana Krzysztofa mniej sceptycznie podszedłem do tego albumu i zrozumiałem że prezentuje jakąś wartość w czyichś oczach - jednak nie zmieniło to mojego zdania, że to nie moja brocha), ale jazda po kimś "bo mi obraził piosenki" trąci już nieco infantylnością, więc tutaj tejże postawy nie jestem w stanie pojąć. Podobnie jak określanie ignorantem kogoś, komu dany krążek nie leży (a z kim na dobrą sprawę dłuższej dyskusji na temat muzy się nie przeprowadziło).
OdpowiedzUsuńPrawda jest taka że dla przykładu grindowiec nie powinien brać się za recenzowanie płyt jazzowych i na odwrót, jednak wyrażenie luźnej, negatywnej opinii to jeszcze żadna tragedia - przecież żaden z potencjalnych słuchaczy nie powinien się tym sugerować.
Więcej luzu i dystansu do internetu trzeba mieć - sam sobie lubię pożartować, często "atakując" całe gatunki muzyczne - ale o co tu się obruszać, skoro wiadomo że to nie jest "profesjonalna recenzja do branżowego pisma", tylko głupi, internetowy blog. Myślę że tak samo trzeba traktować zamieszczane tu opinie różnych ludzi.
Podsumowując - mimo iż nie zamykam się tylko na metal, mi płyta się nie podoba. Może to być kwestia całego gatunku w jakim obraca się Charles Manson, nie mam na tyle dużych kompetencji ani wiedzy aby to stwierdzić.
Pozdrawiam obydwu kolegów.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTrudno urządzać personalne ataki w kierunku anonima.
OdpowiedzUsuńO takich opiniach mówiłem w pierwszym poście. Na to koleś napisał: "Nie sądze..jestem w stanie w jakimś stopniu ocenić czy kawałek hip hopowy,rockowy albo jakikolwiek inny jest dobry, na codzień słuchając czegoś innego."
Wybacz. Chuja jest w stanie. Nawet "przebojowości" czegoś nie mógłby ocenić. Pewnikiem "Pet Sound" Beach Boysów nie różni się dla niego od disco polo.
Może w środowisku "groźnych mjetali" anonimowe żarciki o Anal Cunt są sposobem na merytoryczną dyskusje o muzyce (albo i sposobem na wszystko - taka odmiana zen) ale ja tego nie kupuje - tak jak wy płyty Mansona... Jak ktoś się o czymś krytycznie wypowiada to fajnie by było gdyby miał coś więcej do powiedzenia ponad "nie przesłuchałem do końca" i "gówno".
Sam zaglądam często na tego bloga, czasem coś biorę - podoba mi się sporadycznie ("dziś sam jestem dziadkiem" i moja percepcja metalu zatrzymuje się w okolicach I Shalt Become czy Austrasian Goat i niestety nie idzie dalej). Czasem nie dosłucham. Ale jak coś mi się nie podoba to nie lecę wieszać na tym psów bo wiem że to nie dla mnie.
Dobranoc.
Zauważ że też jakoś za bardzo nie wieszam psów na nikim, wyłączając sytuacje gdy ktoś na to naprawdę zasługuje (vide jakiś Absurd czy inny Apator), no bo jaki cel jest robienia komuś koło dupy? Lepiej wspierać wartościowych.
OdpowiedzUsuńW przypadku płyty C.Mansona najmocniejszym zarzutem z mojej strony było słowo "biedna", jednocześnie podkreśliłem że nie jest to moja paczka fajek, stąd mogę się mylić (bez jaj, może nie było to fachowe podejście, ale przecież nie będę się tłumaczył z czegoś takiego). Link do płyty zarzuciłem, nie po to aby sobie był, ale żeby ludzie posłuchali i sami wyrobili sobie opinię.
Powiem Ci że nie byłbym dobrym recenzentem, bo nie umiem rozbijać muzy na czynniki pierwsze - słucham i odnotowuje to, jakie emocje dany album we mnie wzbudził. Cała filozofia. Włączyłem zatem możliwość komentowania, właśnie po to aby ludzie dopowiedzieli czy się zgadzają z takową opinią, czy też nie - a jeśli chcą, mogą nawet walnąć i 10 stronicową recenzje, bo takie ich prawo. Podoba mi się to, że rozpocząłeś dyskusje merytorycznie i jakbym był bardziej w temacie obeznany, to bym to pociągnął.
Jajcarski styl i niewysublimowane porównania (jak to z Anal Cunt), którego typu samemu często zdarza mi się czynić nie oznaczają jednak od razu tego, że kogoś na więcej nie stać w dyskusji, albo lubi mieszać z błotem płyty których nie rozumie.
PS. Nie wiem co się tam dzieje w środowisku "groźnych metali" jak to określiłeś, bo interesuje mnie muzyka, a nie młodzieżowe subkultury.
Nie wiem dlaczego personalnie to odebrałeś. Pisałem o anonimie. Wyrażenie swojego zdanie to co innego niż pierdnięcie klawiaturą tekstu pokroju "niesłuchalne gówno".
OdpowiedzUsuńKurwa, typie, zaciąłeś się i maglujesz w kółko to samo. Jak chcesz coś konkretnie ode mnie to wal na gg 7576118 zanim nie dostaniesz orgazmu z tej mojej anonimowości. Tam jeśli zajdzie konieczność dam ci i telefon i nr buta. W przeciwnym razie skończ nawijać
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWyssij mi bąka z dupy szczeniaku i sam skończ nawijać.
OdpowiedzUsuńTen numer gg nawet nie istnieje tchórzliwa cioto.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że istnieje. A bąka z dupy, cóż, to może okazać się jedyną rozsądną odpowiedzią. Tchórzliwe cioty zachowaj dla lustra
OdpowiedzUsuńMój komunikator wyświetla że nie istnieje. Zresztą nie wiem co miał bym ci powiedzieć... Prawda jest taka że nic merytorycznego nie powiedziałeś(chyba że wliczymy w to tekst o "kunszcie muzycznym" - cokolwiek by to znaczyło) i nie wiem po co się wypowiadasz.
OdpowiedzUsuńJesteś tchórzliwym trollem anonimem. Z takimi nie rozmawiam. Dobranoc smarku.
Ja pierdole, komunikator mu nie wyświetla. To go zrestartuj, nie wiem. Przeczysz faktom, nie jestem anonimem, to zakrawa na jakąś diagnozę psychiatryczną. Nie wiesz co byś mi miał powiedzieć? No na forum jakoś wiesz. Choćbym nie wiem jak mocno ściskał kabel od neta to i tak cie nie uduszę, więc pozostaje sobie darować. I jak pisałem, chcesz coś to na gg, nara
OdpowiedzUsuń"Nie wiesz co byś mi miał powiedzieć? "
OdpowiedzUsuńA o czym mamy rozmawiać jak tutaj nic merytorycznego nie powiedziałeś - powiesz mi coś więcej na gg? Miałeś szanse uargumentować, powiedzieć cokolwiek sensownego - wolałeś karle intelektualny rzucić jakiś czerstwy żarcik i stwierdzić że to gówno. Nie umiesz się wypowiadać o muzyce a niby jesteś w stanie ocenić jej wartość czy jak to nazywasz "kunszt muzyczny"? (nawet nie bardzo wiem co to jest a ty mi jeszcze nie wytłumaczyłeś)
"Przeczysz faktom, nie jestem anonimem, to zakrawa na jakąś diagnozę psychiatryczną."
Co to jakiś żart szczeniaku? Nie podpisujesz się, twoje gg nie istnieje. Nieee nie jesteś anonimem. Jesteś anonimowym mjetalowcem. Jak mówiłem - może tak się robi wśród "groźnych, doceniających kunszt muzyczny mjetalowców" ale dla mnie trollisz i to ostatnie co piszę do ciebie .
Jesteś tchórzliwym trollem anonimem. Z takimi nie rozmawiam.
Wow! Wczoraj rozmawiałem z nieistniejącym numerem gg. :-) Mogę Panom zaaranżować spotkanie w cztery oczy, bo póki co wątek ten przypominać zaczyna forum Wirtualnej Polski. Przy piwku zawsze to milsza dyskusja i bez obelg.
OdpowiedzUsuńNie chce mi się w sumie angażować w prywatne spory, ale moim zdaniem lepiej spotkać się osobiście i rozwiązać wąty niż klepać przez 10 postów to samo. Chyba że ktoś woli jednak klepać inwektywami, w takim razie pomylił strony - forum wp.pl jest od tego.
"Chyba że ktoś woli jednak klepać inwektywami, w takim razie pomylił strony - forum wp.pl jest od tego. "
OdpowiedzUsuńTo twój anonimowy (tak odbieram ludzi którzy podpisują się jako "anonim") kolega zaczął się wymądrza (że jest wstanie "ocenić kunszt") i rzucać inwektywy pod adresem płyty której nawet nie przesłuchał do końca - no bo on się zna na muzyce bo przecie słucha metalu!
I tak . To ty tu powinieneś robić porządek.
Ja nie będę przeszkadzał i tutaj więcej nic nie napiszę - zresztą to prawdopodobnie był błąd że cokolwiek napisałem.
Nie. Błędem jest to, że zacząłeś rzucać inwektywy. Pierwsze trzy-cztery posty były o płycie, reszta o Anonimie, który na dobrą sprawę już dawno temu napisał że nie ma sensu kontynuować dyskusji w ten sposób. Wystarczyło skrytykować jego wypowiedź w jednym poście i zamknąć sprawę. Ja mogę robić porządek, ale po co mam usuwać wypowiedzi, jak można sprawę załatwić dyplomatycznie, nie? Zresztą ja tu nie trzymam niczyjej ze stron. Lubię sobie czytać opinie rozmaitych ludzi o płytach, bo chociaż się nimi nie sugeruje, to naświetlają mi rzeczy, na które być może uwagi nie zwróciłem wcześniej uwagi. Ale w momencie gdy dyskusja zmienia się w rzucanie kotletami, to lepiej ją zakończyć. Jeśli masz coś do dodania o płycie, to śmiało pisz. Jeśli nie, to lepiej zamknąć ten poligon.
OdpowiedzUsuńOd siebie dodam jeszcze, że jako że muzyka C.M. jest mocno minimalistyczna, trudno ocenić ją pod względem konstrukcyjnym. Tu wszystko już opiera się o kwestie gustów - o to czy komuś taka konwencja pasuje, czy nie. Stąd też nie ma się tu o co bulwersować. Tak przynajmniej mi się wydaje. Nawet jak o mojej muzie ktoś pisze że "chujowa i nudna", to się nie obruszam, mimo iż włożyłem w nią cząstkę siebie. ;-) Wiadomo że opinia zawierająca szczegółowe odniesienia i dokładny opis kompozycji jest więcej warta niż luźne hasła, ale spontaniczne opinie z którymi się nie zgadzamy należy albo zanegować siłą argumentów, albo olać - nie jebać ich autorów.
Pozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRadze przeczytać dyskusje od początku . Twój kolega pierwszy zaczął rzucać teksty pokroju "wez se melissy zaparz, bo sie tam zesrasz za chwilę". A jak wyprowadzałem go z błędu - np okres nagrania tych utworów nie sugeruje "odcinania kuponów od zbrodniczej działalności" - to zaczął pierdolic że się czepiam jego wypowiedzi - a czepiam się bo pisze bzdury.
OdpowiedzUsuńKażda płyta podoba się komuś i każda się komuś nie podoba. To jasne jak słońce. Ale takie kompletnie z dupy wyciągnięte opinie szkodzą tej płycie. Powtarzam po raz enty.
"Od siebie dodam jeszcze, że jako że muzyka C.M. jest mocno minimalistyczna, trudno ocenić ją pod względem konstrukcyjnym."
Jasne - ale są piosenki pokroju "look at your game girl" (pozwolę sobie jeszcze raz http://www.youtube.com/watch?v=mpx4ODP35VQ) które brzmią już jak w pełni dopracowana rzecz. Pomijając amatorską realizacje - nie wiem czy różni się szczególnie od przebojów z tamtej epoki. Gdyby losy Mansona potoczyły się inaczej może mieli byśmy naprawdę ciekawego songwraitera. To czyni z tej płyty ciekawą pozycje dla muzycznych freeków.
"Tak przynajmniej mi się wydaje. Nawet jak o mojej muzie ktoś pisze że "chujowa i nudna", to się nie obruszam, mimo iż włożyłem w nią cząstkę siebie"
OdpowiedzUsuńNie można się wypowiadać o własnej muzyce. To logiczne. No chyba że stricte krytycznie...