sobota, 24 listopada 2012

Vothana [Vn] - Trên Con Đường Danh Vọng [2007]























Skrajnie surowy i brudny black metal tworzony przez jedną osobę - Lorda Nebulaha, który obecnie żyje na emigracji (Minneapolis). Pod szyldem Vothana wydał całą masę demek, ja znam jednak tylko ten materiał - EPkę "Trên Con Đường Danh Vọng", co w przetłumaczeniu na nasze oznacza "na ścieżce honoru", czy tak jakoś. Tekstowo podobno coś o historii Wietnamu i tego typu sprawach. Mógłbym przyrównać to granie do takich tworów jak Total Genocide czy Vetala, jeśli komuś coś mówią te nazwy - rrrrraw. Osobiście uwielbiam takie brzmienie. Nie dla wrażliwych uszków.
Rzecz ta ukazała się na winylu, w limicie stu ręcznie numerowanych egzemplarzy.

1.Intro
2.Trên Con Đường Danh Vọng
3.Lòi Thê Trung Thành
4.Outro

Link usunięty, z racji że z tego co wyczytałem tu i ówdzie Lord Nebulah wszystkich nas nienawidzi i nie jesteśmy godni słuchać jego muzy. Kto uważa inaczej, ten może spodziewać się najazdu uzbrojonych w kukurydzę wietnamców na chatę. Natomiast jak komuś bardzo zależy na posłuchaniu tego nagrania, a nie boi się przypiekania żelazkiem i podłączania jajców do akumulatora, niech kontaktuje się na gg, to mu wyślę link (pod warunkiem że jakimś cudem jego wiadomość do mnie dojdzie - ot, mam starą wersję tego programu). Kupno tego materiału wydaje się raczej niemożliwe, a nawet jeśli - tylko dla winyl-kultowców. A szkoda - bo zacna porcja chaosu.

A oto dlaczego kupno płyty nie jest możliwe: [KLIK]

3 komentarze:

  1. Kiedyś u jakiegoś typa na blogu pojawiła się informacja, że jak wrzucił w internety kilka materiałów Lorda Nebulaha, to dostawał od niego potem pogróżki

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówisz? W takim razie przemyślę opcję usunięcia tego z bloga. Nie dlatego, żeby mnie tam czyjeś pogróżki ruszały, ale zwyczajnie respektuję fakt, że nie każdego może zadowalać taka forma promocji.
    Nie jest to materiał, który otrzymałbym od kogoś w zaufaniu, a rzecz zwyczajnie znaleziona w sieci, toteż i zarzuciłem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Swoją drogą, przypomniała mi się historia, z pewnym tworem, co na każdym swoim CD-erze zamieścił unikatową ścieżkę. W jakim celu? Ano w takim, że płyty były wysyłane tylko do określonych osób 'z otoczenia'. Jeśli któryś rip trafiłby na sieć, wiadomo byłoby do kogo należała kopia i kogo wpisać na 'czarną listę zdrajców kvltu', czy inne chuj wi co.
    W swej dobroci sprzedaję Wam zatem ten wspaniały patent. Ha ha!

    OdpowiedzUsuń