Halny / Givre / Miserere Luminis. Koncert na który jechałem z okolic Piły do Krakowa, jakieś 650 kilometrów. W sumie chęć zobaczenia Miserere Luminis była tak naprawdę jedynie pretekstem by odwiedzić Kraków, w którym mieszkałem pięć lat i do którego mam spory sentyment, a przy okazji nawiedzić paru znajomków którzy wciąż egzystują w krainie Smoga Wawelskiego (wliczając tych, którzy egzystują jedynie w formie zapomnianych, zaniedbanych nagrobków...).
I jak to bywa z moim szczęściem... Wpierw zjebała się lokomotywa, co zaowocowało 80 minutami opóźnienia. Niedługo po tym jak pociąg ruszył, jakaś spierdolina umysłowa pobiła dwóch pasażerów z zagranicy (bo Polska dla Polaków, a sebek wyklęty nie miał miejscówki), co zaowocowało czekaniem na karetkę pogotowia i wydłużeniem opóźnienia do dwóch i pół godziny. I tak zdążyłem dopiero na końcówkę Givre. To na czym zależało mi najbardziej, czyli Miserere Luminis miałem jednak przyjemność obejrzeć i koncert zrobił na mnie świetne wrażenie. Rzadko ostatnio siedzę w bardziej "atmosferycznym" graniu, ale raz, że z muzyką Miserere Luminis lata temu (gdy ukazał się debiut) spędziłem sporo czasu, a dwa - feeling panowie na tym występie generowali niesamowity. Bogactwo kompozycji również dość nieoczywiste jak na zespół zaliczany niekiedy do DSBM, na co słuchając materiału z płyty, można nie zwrócić uwagi. By utrwalić wspomnienia inne niż wkurwienie na PKP i wszechobecne niedojebanie mózgowe które mnie otacza z każdej strony, zarejestrowałem jeden utwór - konkretnie drugi z najnowszej płyty Kanadyjczyków zatytułowanej "Ordalie". Niechaj zatem i tu wyląduje, kto chce zobaczyć jakie misterium go ominęło (bądź i nie, jeśli również tego dnia odwiedził Zaścianek).
I jak to bywa z moim szczęściem... Wpierw zjebała się lokomotywa, co zaowocowało 80 minutami opóźnienia. Niedługo po tym jak pociąg ruszył, jakaś spierdolina umysłowa pobiła dwóch pasażerów z zagranicy (bo Polska dla Polaków, a sebek wyklęty nie miał miejscówki), co zaowocowało czekaniem na karetkę pogotowia i wydłużeniem opóźnienia do dwóch i pół godziny. I tak zdążyłem dopiero na końcówkę Givre. To na czym zależało mi najbardziej, czyli Miserere Luminis miałem jednak przyjemność obejrzeć i koncert zrobił na mnie świetne wrażenie. Rzadko ostatnio siedzę w bardziej "atmosferycznym" graniu, ale raz, że z muzyką Miserere Luminis lata temu (gdy ukazał się debiut) spędziłem sporo czasu, a dwa - feeling panowie na tym występie generowali niesamowity. Bogactwo kompozycji również dość nieoczywiste jak na zespół zaliczany niekiedy do DSBM, na co słuchając materiału z płyty, można nie zwrócić uwagi. By utrwalić wspomnienia inne niż wkurwienie na PKP i wszechobecne niedojebanie mózgowe które mnie otacza z każdej strony, zarejestrowałem jeden utwór - konkretnie drugi z najnowszej płyty Kanadyjczyków zatytułowanej "Ordalie". Niechaj zatem i tu wyląduje, kto chce zobaczyć jakie misterium go ominęło (bądź i nie, jeśli również tego dnia odwiedził Zaścianek).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz