Horda ta została uformowana w 1993 roku. Początkowo nagrali parę dem, podobno w klimatach speed metalowych i death metalowych, w każdym razie żadne ripy się chyba nie zachowały. W 1998 roku ukazało się poniższe promo (już w zgoła innych klimatach), poprzedzające pełny krążek wydany rok później. Niedługo po ukazaniu się debiutanckiej płyty, wokalista Malvery, Mario Milette popełnił samobójstwo, następstwem czego było zakończenie działalności zespołu.
Mroczna muzyka, w bardzo wolnych, wręcz funeral doomowych tempach. Miejscami kojarzy mi się nieco z nowym Mayhem, miejscami zajeżdża Silencer, a czasami nawet wyczuwam w tym ducha Moëvöt (przede wszystkim za sprawą wokali). Nie są to porównania, a raczej nazwy które rzuciły mi się na myśl w trakcie odsłuchu. Zdecydowanie do wesołych i relaksujących nagrań zaliczyć tego nie można (chociaż końcówka czwartego kawałka brzmi lekko niedojebanie).
1.Mortel enracinement en requiem
2.Délectation morose
3.Noyé dans un lac desséché
4.D'illusion en suicide (Live)
5.Conclusion
[DOWNLOAD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz