Znów natrafiłem na jakiś niby-to-rarytaśny-bootleg Burzum. W sumie znajduje się tu sześc utworów. Pierwsze dwa to surowe wersje kawałków znanych z debiutanckiej płyty. Charakteryzuje je brudne brzmienie i brak wokali. Pozostałe dwa utwory to jakieś niby-ambientowe pierdy, których nie za bardzo kojarzę z żadnego z oficjalnych wydawnictw, chyba ze mi pamięć szwankuje. A ostatnie dwa utwory brzmią bardzo klarownie i na pewno nie jest to ta sama sesja nagraniowa, że tak to ujmę.
[DOWNLOAD]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz