piątek, 14 czerwca 2013

Paysage d'Hiver [Che] - Kerker [1999]























Za Paysage d'Hiver stoi Tobias Möckl, znany być może bardziej z Darkspace. Od 1997 raczy nas surową i jednocześnie diabelnie klimatyczną blackmetalową muzyką. Jeśli miałbym się zabawić w podniosłe porównania, to muza ta nasuwa skojarzenia ze śnieżną zawieją w jakimś totalnie odizolowanym zadupiu na Syberii. Dźwięki słychać jakby z oddali, stłumione przez jakąś złowieszczą śnieżycę... a tak naprawdę to nie rozchodzi się o śnieżycę, a o totalnie niedbałe brzmienie, które w gruncie rzeczy bardzo pasuje do wydawnictw Paysage d'Hiver. Ba, właściwie jest to taki ewenement, że klarowne brzmienie zaburzyłoby totalnie klimat tychże nagrań. I nie chodzi tu wcale o jakieś prawdziwkowanie. Muzyka w konstrukcji jest dość prosta, ale cała ta nieczystość instrumentów sprawia że nie słuchamy muzyki, a...hm... zimowego tła? Wizualizują nam się przed oczyma rozległe pustkowia i samotne drzewa okryte śnieżnobiałym całunem... Noż kurwa, ale mi pedalska notka wyszła.

[DOWNLOAD]

5 komentarzy:

  1. Najlepsze, btw. odpalasz czasem gg? Evil Playground & Voices from Hell ma szansę się pojawić czy zbyt chujowe?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co, nic do mnie nie doszło. Wyślij jeszcze raz, mam starą wersję GG i często do mnie nie dochodzą różne wiadomości. Ewentualnie jakbym nie odpisywał, rzuć swój numer tutaj, to ja się odezwę - może wtedy zatrybi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Btw, całość jest w takim stylu jak to?
    http://www.youtube.com/watch?v=6F8NuL9Nhzs
    http://www.youtube.com/watch?v=-88hGdR7a98

    ...::: Porada dnia! :::...
    Jeśli stworzenie kawałka zajmuje wam mniej czasu niż jego przesłuchanie, to wiedzcie że coś jest nie teges.

    OdpowiedzUsuń
  4. tak, antymuzyka, nic więcej, to nie będę zaśmiecał bloga :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Wciśnięcie kilku guzików w fruity loopsie (nawet bez modyfikacji tamtejszych sampli), wrzaśnięcie i zapętlenie tego to ani antymuzyka, ani żadna muzyka. Ani pastisz, bo pastisz z natury ma być śmieszny.
    Ja wam nie wróg, ale nazywanie tego "power electronics" (na waszym FB wyczaiłem) to profanacja i świadczy o nierozumieniu tego gatunku.
    Swego czasu przykry los spotkał harsh noise, bo każdy kto chciał coś nagrać zabierał się za harsh noise zakładając że to tego nie trzeba pomysłu, umiejętności ani pracy. Podobnie sprawa mi się z ambientem. Wy niestety zdajecie się podobną logikę stosować w stosunku do PE.
    Proponuję się ogarnąć. Ale na pocieszenie powiem, że też od takich pierdół zaczynałem. ;-)

    OdpowiedzUsuń