Angielski Ordog na swoim demosie prezentuje zajebiście surowy, ale jednocześnie wpadający w ucho i chwytający za pikawę blackmetalowy jazgot. Trzy niezatytułowane utwory - dziewiętnaście i pół minuty wścieklizny. W moim guście! Kto lubi grzańsko pokroju Judas Iscariot, niechaj sprawdza.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz