Po długim czasie absencji, która prawdopodobnie przedłuży się jeszcze z tydzień, publikuję taki oto dynks. Znaczy tego... No... Y...
Koncert Beherit z 1991 roku. Jakość chujowa, ale jak ktoś słucha Goat Vulva i tym podobnej spierdoliny, nie powinno mu to przeszkadzać. Jeśli natomiast nie słucha Goat Vulva, ale lubi pooglądać sobie chaotyczne, czarnobiałe, humanoidalne plamy pełzające w beztroskim nieładzie, w okienku odtwarzacza widełów, to też będzie kontent. Na Beherit się nie psioczy, bo można dostać kopa w oczy.
[DOWNLOAD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz