czwartek, 31 marca 2016
Rhanawa [Mlw] - Nyalubwe [2010]
Trochę z innej beczki, ale nie rozstając się z egzotycznymi klimatami. Rhanawa rzekomo pochodzi z Republiki Malawi. Krowę z grzędą temu, kto kojarzy gdzie to leży. No, gdzieś we wschodniej Afryce w każdym razie. Nie wiedziałem nawet że tam mają prąd (w końcu to chyba jeden z najsłabiej rozwiniętych krajów), chyba że to jakieś jaja, co przy wszechobecnej dezinformacji wcale by mnie nie zdziwiło. Muzykę tego czegoś niektórzy złośliwcy określają mianem nigger black metalu. Co ciekawe jest to całkiem niezłe. Oprócz black metalu, trochę też death-thrashowych riffów można tu wyłapać. Wokalnie naprzemiennie growl i wrzaski nasuwające skojarzenia z Cradle of Filth.
Ciekawy wynalazek, nawet jeśli to ściema. Na fizycznej kopii się to chyba nie ukazało. Demko mieści tylko jeden utwór i trwa niespełna pięć minut.
[DOWNLOAD@sendspace]
or
[DOWNLOAD@mediafire]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Excellent. Thank you for posting these intriguing stuffs from Africa, North Korea, and the Middle East. More, please.
OdpowiedzUsuńHar-har-har. That's a good April Fool's joke! What about that Malawi thing?
OdpowiedzUsuńRhanawa isn't a joke. At least not MY joke. To be frank with you, I'm not hundred percent sure if it's really from Malawi (this is one of the poorest country in the Africa), but it is quite possible.
OdpowiedzUsuńWell, after all, they play pretty nice. ;-)